
09 maj Półwysep Pilion
To jedno z tych miejsc, które chce się zachować dla siebie. Nie mówić o nim nikomu, żeby nic się nie zmieniało. Przyjeżdżać na Pilion po cichu, leżeć na pustej, czystej plaży i popijać żywiczną retsinę patrząc na okoliczne wyspy.
To takie filmowo-sielankowe miejsce, w które aż ciężko uwierzyć. Tak jest poza sezonem. Choć i w sezonie na pewno można znależć spokojne miejsce. Siedzimy sobie na naszym balkonie w Agia Ioanis, jest godz. 22.30. Słychać tylko szum morza, wzmagający się wiatr, świerszcze, przyciszone rozmowy i energiczne rzuty kostką – to panowie grają w tavli, ulubioną grecką grę.
W majowym Magazynie Podróże nasz tekst o tym kawałku Grecji. A tutaj fragmenty.
“Ten półwysep powinno się odkrywać na swój własny sposób. Dlatego nie zdradzimy za dużo. Każdy powinien szukać tu swoich miejsc, bo górzysty Pilion oparł się masowej turystyce i pochował w swoich zaułkach piękne plaże, zatoki, małe miasteczka i wioski. Przez środek przebiega górski łańcuch, który łapie i trzyma wilgoć, jest tu zielono jak nigdzie indziej w Grecji i latem zawsze kilka stopni mniej, na południu to ważne. Do morza spadają stromo doliny. Wąskie drogi wiodą gęstymi lasami bukowo-dębowymi, a niżej przecinają sady jabłkowe i gaje oliwne. Na ostrych zakrętach nie mieszczą się autobusy i do większości miejsc można dojechać tylko samochodem. W dole czasami można dostrzec wąskie pasmo domków i nadmorski bulwar. Wioski oblepiają strome zbocza, wiszą uczepione skał i nie ma miejsca, żeby postawić duży hotel. Domy połączone są kamiennymi stromymi ścieżkami – zresztą cały półwysep kiedyś przecinały takie piesze szlaki zwane kaldermi. Zanikły one w połowie XX wieku, kiedy zaczęto budować drogi. Teraz są pieczołowicie odnawiane i znaczną część półwyspu można przemierzać znów tymi traktami. Pilion to mitologiczna siedziba centaurów i miejsce gdzie starożytni bogowie oddawali się hulankom i swawolom. Ten krajobraz zdaje się być do tego idealny.
W Grecji nie można być jednak samotnikiem. Zostawiamy w końcu ciszę Agia Kyriaki i jedziemy do miasteczka Agios Ioannis. To podobno jedno z najpopularniejszych miejsc wypoczynkowych na Pilionie i świetna baza wypadowa do trekingów. Dziś wieje, na plaży pustki, a Vavis, właściciel naszego pokoju, przechadza się deptakiem. Jego białe włosy i opalona twarz pięknie kontrastuje z ciemną kurtką i fantazyjnie zawiązanym szalem w kratę. Vavis mieszka tu całe życie, był rybakiem, teraz zajmuje się tym jego syn, który właśnie z matką reperuje sieci.”
{gallery}dziennik/pilion_2017{/gallery}