
05 mar Krótka relacja z Włóczykija
„Światy się różnią!” – krzyknął pięciolatek podczas naszej prezentacji. I trzeba przyznać mu rację!
Gryfino tętni życiem – gęsi wciąż przelatują, żurawie się odzywają, a w stronę Gryfińskiego Domu Kultury zmierzają ludzie. Co roku więcej i więcej. Są tacy, którzy nie wyobrażają sobie roku bez Włóczykija. Nam też Włóczykij wszedł w krew. Ci, którzy przyjechali pierwszy raz, mówią o legendarnej już atmosferze i o famie jaka krąży wśród polskich podróżników – to trzeba przeżyć.
Radość i pozytywne wariactwo obrazuje ten oto klip. Z każdym dniem podobał nam się bardziej i bardziej.
{youtube}qWnyGLIjie0{/youtube}
W każdym razie po kolei.
Prowadziliśmy warsztaty w Gryfinie i okolicznych wioskach – toż to była sama radość!
Herbaciane kung-fu.
Zielona, czerwona, czarna, pachnąca i ta nie bardzo pachnąca…
Zabawa…
…i skupienie.
Prezentacji było wiele, nam szczególnie kilka zostało w pamięci. Znany polski indianista Marek Nowocień, przeszedł 2000 km po Stanach Zjednoczonych, śladem Indian tam mieszkających.
Była Czukotka i trailer niezwykłego filmu Michała Cuske, reżysera filmów dokumentalnych – „Wieloryb z Florino”. Mamy nadzieję, że film powstanie!
Była ekipa ze Śląska. Mieczysław Bieniek – hajer jeżdżący po świecie na rowerze i porywający wszystkich swoimi barwnymi opowieściami. A Michał Słowioczek opowiedział o tym, jak się zdobywa hołdy w Łaziskach Górnych i wulkany w Ekwadorze.
Jurek Arsoba porównywał Rosję z Japonią, Diuna – suka rasy wilczak czechosłowacki razem z Agatą i Przemkiem – swoją watahą, przemierzyła Himalaje Garhwalu. A Tomasz Deko opowiedział o koczownikach z Tuwy.
Na zakończenie górskie uderzenie. Adam Bielecki opowiedział o swojej drodze w góry wysokie. Można było sobie wyobrazić, jak czuje się człowiek na 8 tysiącach metrów, gdy wieje, temperatura odczuwalna to -60 st.C i nagle trzeba zmienić baterię w czołówce… W każdym razie, gdy będziecie mieli okazję posłuchać Adama Bieleckiego to podążajcie na jego opowieści.
Chwila relaksu. Nie było czasu na lenistwo!
Wszystko dopełniały filmy i koncerty. Było i lirycznie i energicznie.
„Ale mnie pogłaskał ten koncert” powiedziała Monika po koncercie „Angela Gaber Trio”.
{youtube}Tk65Or4q9pc{/youtube}
A energia była podczas TABU – zaś chopy łod nos – z Wodzisławia Śląskiego!
{youtube}Yj6UWAAcMx8{/youtube}
Ach no i jeszcze filmy! “Rakieta Kima Mordaunt – o Laosie, nieszczęściu i marzeniach, “Smak Curry” Ritehsa Batra – o smakołykach i umiejętności (lub nieumiejętności) podejmowania decyzji. I bardzo mocny film – “Scena zbrodni” Joshuy Oppenheimera. O Indonezji, ludobójstwie i życiu z winą bez kary.
Uffff… Się działo!
W pubie u Suszka. Też się tam działo!
Do zobaczenia w 2015 roku!