
18 wrz Serbia
Z Serbią spotkaliśmy się w Grecji. Poznaliśmy tu Serbów z Belgradu. Oni opowiadali nam o życiu w tym kraju, o tym jak to jest dziś i jak było w czasie wojny. Nie umieliśmy wyjść z podziwu, że mimo tylu nieszczęść, takiego strachu są to ludzie pełni energii i optymizmu.
Maja z Dejanem, którzy są znakomitymi architektami, przybliżyli nam ten kraj a teraz jeździmy tam kiedy tylko możemy. Nie jest to tak daleko! Z Cieszyna do Belgradu jest około 1000 kilometrów, a droga nie jest taka zła. „Dla mnie cała droga jest super” – tak mówi Piotrek, główny kierowca podczas naszych wypraw. Do tego język serbski nie jest taki trudny i można się domówić z Serbami – a oni zawsze są chętni do rozmowy.
Serbia to kraj niezbyt rozwinięty turystycznie, ale my to oczywiście lubimy! Pola namiotowe są, na dziko można spróbować spać – my spaliśmy nad Dunajem – granicy z Rumunią i nic. Żadnego sprawdzania, żadnej policji, żołnierzy. Tylko komary, ale to opowieść na dłuższe pisanie.
W każdym razie, my wszędzie w Serbii czuliśmy się bezpiecznie, choć zastanawialiśmy się, co robić gdybyśmy spotkali niedźwiedzia gdzieś w Kopaoniku – górach na pograniczu Serbii i Kosova. No i właśnie mówiąc o Serbii wkracza się na teren problemowy – wojna, Kosovo. Ale o tym może innym razem.
Zapraszamy do poczytania o “naszej” Serbii.